tekst: Marta WK
zdjęcia: Monika Ralcewicz - Ciaiolo

Próbuje wywołać strumień myśli, choć jedyne słowa które mi przychodzą dziś na myśl to ból każdego centymetra ciała, głową pulsującą od gorącą, kołdra która jeszcze nie odetchnęła od nocnych potów. To musi być, wirus, wirus nieogarniania. Wręcz epidemia. Chaos dookoła, w głowie, domu, relacjach, rolach. Świadomość odeszła w niebyt, jest zimno i ciemno. Chciałabym krzyczeć z tej bezsilności, ale nie mam siły, głos odmawia posłuszeństwa. Ciemny ten obraz, ale taki był ten weekend. Czekam na słońce, w końcu po każdej burzy niebo rozświetla tęcza. Wszystko wtedy wpadnie do odpowiednich, poukładanych szufladek. W myśli zagości spokój. Przyjdzie harmonia. Szukam w sobie pokładów artysty, słucham o myślach z papieru, sama dziś czuje się jak mała pognieciona papierowa laleczka. Czy przyjdzie ktoś kto ja zmieni w prawdziwa dziewczynkę?
Back to Top